niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 7

Zeszłam ze schodów i skoczyłam na szyję Kendallowi.
- Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek
- Cieszę się, że ci się podoba.
- Jest cudowny.
- Jak podoba się szczeniak? - spytała Natalia
- Wiedzieliście?
- Wszyscy wiedzieli. - powiedział Carlos
- Nie wierzę i Wiktoria się nie wygadała? - zażartowałam
- No dzięki za wsparcie. Foch. - powiedziała
- 3, 2, 1 - i już mnie dusiła
- Robię się zazdrosny. - powiedział Kendall
- Nie masz o co. Idziesz dodać że mną te zdjęcia?
- Tak. - poszliśmy na górę
Chciałam wymyśleć jakieś oryginalne imię dla mojego szczeniaka ale chciałam też, żeby było łatwe do zapamiętania. W głowie miałam kompletną pustkę, więc postanowiłam wejść na facebooka. Dodałam nasze zdjęcie z Kamilą.
- Chcesz lody? - spytał Kendall
- Proszę. - uśmiechnęłam się do niego
Zszedł na dół a ja postanowiłam poczytać posty dodane przez kolegów z Polski. Stwierdziłam, że mam mało zdjęć więc chciałam wrzucić jeszcze z wczoraj.
- Proszę lody z cynamonem. - powiedział Kendall a mnie olśniło
- Już wiem! - krzyknełam na cały pokój
- Co wiesz?
- Jak nazwę mojego szczeniaka.
- Chyba nie " lody z cynamonem"? - Jasne, że nie. Cynamon. Podoba ci się?
- Bardzo oryginalne.
- Wiem. - podał mi lody
- Dzięki.
- Dodajesz zdjęcia z wczoraj?
- Tak. Chyba, że masz coś przeciwko.
- Dodaj te zdjęcia albo dodam je za ciebie. Dodałam zdjęcia. Chwilę potem miałam już komentarze typu: " To jest Kendall Shmidt" " Omg! Wy jesteście razem?" Zaczęłam się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - Z komentarzy.
- Mogę?
- Jasne. Jak skończysz to wyłącz. Ja idę na dół.
Zeszłam do salonu siedzieli w nim Wiktoria i Carlos oraz Natalia i James.
- Nie przeszkadzam? - spytałam
- Nie, siadaj. - powiedział James
- Co takie smutne miny?
- Uświadomiliśmy sobie, że nie długo będziemy musieli się rozstać.
Zasmuciłam się. Nie mogłabym teraz wrócić do Polski. Tu udało mi się o wszystkim zapomnieć.
- Dziewczyny, mogę was porwać na taras?
- Jasne. - powiedziały i wstały
Na tarasie chwilę milczałyśmy w końcu zabrałam głos.
- Nie chcę wyjeżdżać z Los Angeles. - po policzkach spłyneły mi łzy
- My też nie. - też zaczeły płakać
- Ja... Ja dopiero tutaj o wszystkim zapomniałam. - przytuliłam się do nich
- Ja czuję, że żyję. - powiedziała Wiktoria, zwykle nie śmiała dziewczynka zodważniała
- Ja się czuję sobą. - powiedziała Natalia
- Hej dziewczyny. Co jest? - usłyszałyśmy głos Kendalla, koło niego stali Carlos i James
- My nie chcemy wracać do Polski. - powiedziałam
- My też nie chcemy. - powiedział i mnie przytulił, po jakiś pięciu minutach znowu się odezwał - Mam pomysł.
- Jaki? - spytała Wika
- Może będziecie chodzić z nami do Star School.
- Jak sama nazwa wskazuje szkoła gwiazd a my nie jesteśmy gwiazdami. - powiedziała Natala
- A mam ci pokazać Kotka?
- Serio jesteśmy na kotku?
- Tak.
Po dłuższym zastanowieniu zdecydowałyśmy się. Mogłyśmy zostać w L.A. i być bliżej chłopaków. Wyszłyśmy z chłopakami. W szkole byłyśmy jakieś 20 min. później.
- Dzień dobry. - powiedziałam wchodząc do sekretariatu - Chciałybyśmy się zapisać do szkoły.
- Czy wystąpiłyście gdzies? - spytała
- Tak. Pojawiłyśmy się z chłopcami na balu i teraz wszystkie portale plotkarstkie są o nas. To znaczy my jesteśmy głównym tematem.
- Tak wiem. Chciałam się tylko upewnić. Wypełnijcie papiery i będziecie przyjęte.
Do domu wróciliśmy bardzo szczęśliwi.
- Gdzie byliście? - spytała nas Luiza - Zapisać się do szkoły.
- Przyjeli was?
- No pefka. Czemu jesteś wkurzona?
- Bo Cynamon pogryzł mi buty.
- A gdzie on jest?
- Na tarasie. Ma karę.
- Idę go wpuścić, bo jest zimno.
Weszłam na taras i ujrzałam mojego pieska, który gonił swój ogon. Kiedy do mnie pobiegł zaczął skamleć jakby chciał mi się wyżalić. Weszłam z nim do domu i dałam mu jeść. Zobaczyłam jak Logan idzie do siebie chociaż wszyscy siedzieli w salonie. Dołączyłam do nich. Nikt nie wiedział czemu Logan poszedł do pokoju. Po chwili wrócił do nas. Podszedł do Luizy, uklęknął i spytał:
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną.
Było widać, że Luiza się cieszyła i bez chwili zawachania odpowiedziała:
- Tak.
- Mam dla ciebie jeszcze jedną wiadomość. Ślub będzie w Polsce.
- Naprawdę?
- Tak. Wyjeżdżamy jutro wszyscy z rana bo postanowiłem, że dziewczyny je zorganizują. Wszystkie trzy się ucieszyłyśmy, ale ja byłam na Logana trochę zła.
- Czemu nie powiedziałeś nam wcześniej? - spytałam go trochę wkurzona
- Nie wiedziałem czy to wypali.
- Dobra. O której wyjazd?
- O siódmej musimy być na lotnisku.
- I dopiero teraz nam to mówisz?
- Tak. Nie mówię wam tego za dwie czy trzy godziny więc do roboty.
Wszyscy momentalnie ruszyli się z miejsca. Najpierw Kendall pomógł mi się spakować a ja jemu. Zastanowiłam się jak zareaguje mama kiedy zobaczy nas dwie.

*** Następnego dnia ***

Logan zaczął wszystkich budzić i zrzucać z łóżka. Naszczęście mnie to omineło bo jakieś pół godziny wcześniej wstałam i byłam prawie gotowa ale zmęczona jak nie wiem. Musiałam gonić Cynamona, bo nie chciał żebym założyła mu smycz. Wszyscy byliśmy gotowi dosłownie dwie sekundy przed przyjazdem taksówki. Spakowaliśmy walizki do bagażnika i nie długo potem byliśmy w samolocie. Obok mnie usiadł Kendall, w którego się wtuliłam i zasnełam. Obudziłam się pół godziny przed lądowaniem.
- Jak się spało śpioszku? - spytał Kendall
- Długo spałam?
- Prawie siedem godzin.
- Serio?
- Maja nie martw się sam też tyle przesłał. - powiedział Logan
- Ale masz przyjaciela wykablował cię, śpiochu.
- Dobra, dobra. Jesteśmy kwita.
Wylądowaliśmy spokojnie i od razu pojechaliśmy do mnie do domu. Mama omal nie zemblała ze szczęścia kiedy nas zobaczyła.
- Chodźcie, napijecie się.
Nie zwracała uwagi na chłopców więc postanowiłam ich przedstawić.
- Mamo to jest James, chłopak Natalii, Carlos, chłopak Wiktorii, Logan, nażeczony Luizy i Kendall mój chłopak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz