sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 6

Bal został zorganizowany w jednym z najbardziej wystawnych hoteli Los Angeles. Kiedy dojechaliśmy na miejsce poczułam stres, że fotoreporterzy zaczną nam robić zdjęcia, które trafią do prasy i napewno ukażą się w Polsce. Co nie byłoby takie złe bo są tam ludzie, którzy nie wierzyli w to, że przyjeżdżamy do L.A.
- Maja co jest? - spytała Wika
- Nic.
- Kiepsko kłamiesz. - powiedziała Natalia
- Co jest skarbie? - spytał Kendall
- No bo tam jest pełno fotoreporterów i będą nas wypatrywać o różne głupoty.
- Nie martw się. Wyminiemy pytania. - zapewnił mnie James
- Słowo palca? - wystawiałam mały palec
- Nie jesteś na to za stara? - spytał Logan
- Na to nigdy nie jest się za starym. - powiedział James i podał mi palec
- Dobra wychodzimy. - powiedział Carlos
Najpierw wyszła para, którą fotoreporterzy dobrze znali, czyli Logan i Luiza, następnie Carlos i Wika, potem James i Natalia a na końcu ja z Kendallem. Podeszliśliśmy do reszty. Jak się spodziewałam fotoreporterzy obsypali chłopców pytaniami. " Skąd je znacie?" "Kim one są?" itp. Chłopcy je ignorowali. Stanęliśmy w wielkim korytarzu wyłożonym marmurem, stały tam wszystkie pary, które tańczyły tango. Widziałam zdenerwowanie w oczach moich przyjaciółek i mojej siostry. Spojrzałam na inne gwiazdy też były zdenerwowane zwłaszcza dziewczyny. Ja nie czułam zdenerwowania podeszłam do tego na luzie. Po chwili zaczeła brzmieć muzyka i otworzyły się drzwi do wielkiej sali. Zaczeliśmy tańczyć. Moje pozytywne nastawienie chyba udzieliło się Kendallowi bo było widać, że tańczy na luzie.
- Dobrze nam poszło. - powiedziałam po wszystkim
- Tu się z tobą zgodzę.
Podeszliśmy do zarezerwowanego specjalnie dla stolika. Kelnerzy co chwila donosili wino i wódkę do stolików. Około godziny czwartej nad ranem większość gwiazd leżała poupijana na podłodze. Orkiestra na życzenie trzeźwych zagrała jeszcze jakiś wolny kawałek a Kendall porwał mnie do tańca. Tańczyliśmy przytuleni do siebie. W końcu zbliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy się.
- Hej gołąbeczki musimy iść. - powiedziała Luiza
W limuzynie byłam już tak wykończona, że niemal zasnełam na ramieniu Kendalla. W domu Logan i Luiza poszli do jej pokoju. Wika i Carlos do jej. Natalia i James do jej pokoju a ja z Kendallem do mojego. Kendall położył się i zasnął. Jeszcze chwilę pogadałam z mamą i położyłam się koło Kendalla. Rano obudził mnie dzwonek telefonu Kendalla.
- Halo? - nie mogłam już zasnąć więc usiadłam na łóżko. Chwilę potem momentalnie odżył Kendall.
- Co jest? - spytałam
- Nasze mamy się tu zjawią.
- Po południu?
- Nie, teraz.
- Żartujesz?
- Nie.
Wyszliśmy szybko z pokoju i zaczął się rozgardiasz w całym domu. Jak zwykle podeszłam do tego na luzie co spowodowało, że z całej ósemki byłam gotowa najszybciej. Usłyszałam dzwonek.
- Otworzę! - krzyknęłam i podeszłam do drzwi, otworzyłam je w drzwiach stały cztery kobiety, jedna z nich trzymała na rękach małe dziecko
- Dzień dobry. Zapraszam. Wpuściłam kobiety do środka. W ciągu minuty wszyscy zbiegli się do salonu. Podeszłam do Kendalla, który objął mnie w pasie. Kobieta z dzieckiem okazała się być jego mamą. Dziewczynka miała na imię Kamila i miała 2 lata.
- Witaj mamo. - zaczął James - To są moje nowe przyjaciółki Wiktoria i Maja, a to moja dziewczyna Natalia. - Miło mi. - powiedziała mama Jamesa
- Mi także. - odpowiedziała Natalia z grzecznością
- Kendall a ty przedstawisz mi swoje koleżanki? - patrzyła na moją rękę, którą zaraz schowałam za siebie
- To jest Maja i ona nie jest moją koleżanką bo my jesteśmy ze sobą.
- To wspaniele. - powiedziała, chyba udawała
- Dobrze dzieciaczki obudziłyśmy was tak wcześnie w zamian zrobimy wam śniadanie. - powiedziała mama Carlosa
- Bedzię nam bardzo miło. - powiedziałam była to miła odmiana, że nie musiałam stać i przygotowywać śniadania. Do mnie i do Kendalla podeszła Kamila. Porozmawiałyśmy chwilę. Popytałam ją trochę o ulubione zabawki itp, bo o czym można rozmawiać z dwulatką, potem usiadłyśmy do śniadania. Kamila siedziała mi na kolanach i jadła swoje kanapki.
- Mamo? - odezwała się po chwili
- Słucham kochanie?
- Cy Maja moze sie ze mną pobawic? - Jeśli tylko zechce. - Kamila spojrzała na mnie
- Z chęcią, a tu nie daleko jest plac zabaw możemy tam pójdziemy się przejść?
- Tiak. - odpowiedziała
- A jak dobrze pogadasz że swoim bratem to pójdzie z nami.
- Kiendall? - spojrzała na niego
- No dobrze.
Carlos szepnął do Wiktorii:
- Wiesz, że on idzie tylko że względu na Maję?
Wiktoria kiwneła głową.
- Carlitos słuch mam dobry. - powiedziałam
- Ja nic nie mówiłem.
- Ta jasne.
Po chwili wyszliśmy z Kendallem i Kamilą na plac zabaw. Mała bardzo dobrze mówiła. Co chwila opowiadała mi ciekawe wiadomości o Kendallu. Na plac zabaw dotarliśmy po jakiś pięciu minutach. Bujałam Kamilę na bujaczce, zjeżdżałam z nią z zjeżdżalni a Kendall tylko nam się przyglądał.

*** mama Kendalla***

- Jak wam się podobają dziewczyny waszych synów.
- Natalia jest bardzo sympatyczna.
- Wiktoria też.
- A ty co sądzisz o Mai? - spytała mnie mama Logan
- Sama nie wiem. Mam pewne wątpliwości. Widziałyście jej rękę?
- Nie a co?
- Jest na niej pełno śladów od żyletki.
- Napewno jest na to jakieś logiczne wytłumaczenie. Daj jej szansę.
- Dobrze.

*** Maja ***

- Mam dziwne deja vi. - oznajmiłam - Czemu?
- Przypominają mi się chwilę z dzieciństwa. Luiza też ze mną się tak bawiła jak ja z Kamilą.
- Pamiętam. - usłyszałam głos Luizy - Ładna z was rodzina.
Pokazała mi zdjęcie.
- Kiedy je zrobiłaś? - spytałam
- Przed sekundą. Będziesz miała jaki opis dodać" Ja i moja szczęśliwa rodzinka"
- Dzięki za pomysł.
- Dobra idziemy bo mamy chcą się zbierać.
- Kamila chcesz już jechać? - spytał jej Kendall
- Ee. Chcie zostac z Mają.
- Moja własna siostra woli ciebie ode mnie.- poskarżył mi się
- Życie. Kamilka chodź idziemy już. Obiecuję, że nie długo cię odwiedzę.
- No juz dobze.
Udaliśmy się do domu. Mama Kendalla podziękowała za opiekę nad małą i odjechała z resztą mam. Kendall poszedł na chwilę do góry i zaraz wrócił.
- Idę dodać zdjęcie. Idziesz ze mną? - spytałam Kendalla
- Zaraz przyjdę.
Powiedział. Weszłam na górę. Na łóżku leżał mały sznicel angielski. Koło niego był list.
" To za wszystko co dla mnie zrobiłaś.
Dziękuję, że jesteś.
Kocham Cię.
Kendall
Ps. Wiem, że to twoja ulubiona rasa od dobrej wróżki."
Pobiegłam z pieskiem na dół, podziękować Kendallowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz