sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 51 + przeprosiny

Obudził mnie odgłos rzucania czymś w okno. Ruszyłam swoje cztery litery z łóżka i wyjrzałam przez nie. Wika i Natalia rzucały w nie kamieniami. Spojrzałam na zegarek. Ósma rano! Czy im już do końca odbiło?? Otworzyłam okno i krzyknęłam do nich:
- Jest ósma!!
- Wstawaj idziemy na zakupy! - odkrzykneła Natalia
- Idźcie obudzić Luizę!
- Wstała krótko po tym jak wasi rodzice wyszli do pracy! - krzyknęła Wiktoria, dopiero po chwili uświadomiłam sobie co powiedziała
- Jak długo tu siedzicie?! - zadałam pytanie
- Pod oknem czy ogólnie?
- Ogólnie.
- Jakieś półtorej godziny. - odpowiedziała Wika
- Ile?! - spytałam zszokowana
- Dobra zbieraj się i chodź na dół. Czekamy w kuchni. - usiadłam pod oknem
- Zastanawiam się jak James i Carlos z tą dwójką wytrzymują. - usłyszałam głos Kendalla
- Oni się pewnie zastanawiają jak ty ze mną wytrzymujesz. - wstałam i pocałowałam go w policzek
Wzięłam ciuchy (bez plecaka) i poszłam do łazienki. Ogarnięcie się zajęło mi około dziesięć minut. Dziewczyny siedział;y w kuchni, a Logan i Kendall grali na konsoli. Nie wiem gdzie podziali się James i Carlos. Spojrzałam w co grają chłopacy. Grali w Red Dead Redemption . Logan przegrywał. Podeszłam do niego i klepnęłam go w ramie, kiedy na mnie spojrzał pokazałam  mu, ze ma mi oddać joystick. Oddał mi go bez zarzutów. Grałam z Kendallem przez dwie minuty i udało mi się zrobić przewagę dwóch tysiąca punktów. Kiedy gra się skończyła oddałam joystick Loganowi i poszłam do kuchni, żeby Kendall się nie zorientował.
- Co tak długo? - spytała Wika
- Co tak szybko? - ukradłam Luizie kanapkę z talerza
- To było mojr. - powiedziała moja siostra
- Ale już nie jest. - zaczęłam jeść
- Mówię ci, ze jak przegrywałeś przez 10 minut gry, 5to przez dwie nie udałoby ci się zrobić takiej przewagi. - usłyszałyśmy głos Kendalla, po chwili oboje znaleźli się w kuchni
- A jakbym ci powiedział, że przegrałeś z dziewczyną? - wymieniłam z Loganem spojrzenia
- Jaka normalna dziewczyna potrafi gać w gry? - spytał Kendall
- Wiem, że nie jestem normalna, ale bez przesady. - powiedziałam
- Ty tak dobrze grasz? - spytał
- Nie tylko ja, dziewczyny też. - odpowiedziałam
- Jestem świadkiem, że dobrze grasz ale, że dziewczyny dobrze grają nie uwierzę. - dziewczyny rzuciły na Logana gniewne spojrzenie
- W takim razie zrobimy mini turniej. Logan i Luiza, Natalia z Jamesem, Wiktoria z Carlosem i ja z Kendallem. - powiedziałam
- Zgoda. - powiedział Kendall
- I jeśli my wygramy gotujecie przez tydzień. - powiedziała Natalia
- A jeśli my to idziemy na imprezę do studia. - powiedział Logan
- Umowa stoi. - powiedziałyśmy pewne, że wygramy
- Świetnie. - powiedzieli chłopcy
- My idziemy na zakupy. Wy zwołajcie chłopaków i przygotujcie wszystko. Gry są w pierwszej półce nad telewizorem. - powiedziałam, pocałowałam Kendalla w policzek i wyszłyśmy
Nie chciało nam się daleko chodzić, więc przeszłyśmy do Alfy*. Przeszłyśmy wszystkie sklepy w dwie godziny i poszłyśmy do KFC coś zjeść.
- Jak myślicie, że wygrają? -spytała Wiktoria, zaczęłyśmy się śmiać - Dobra nie było pytania.
- Będziemy miłe i weźmiemy im coś do jedzenia? - spytała Luiza
- Okey. - powiedziałam
Podeszłyśmy do kasy i zamówiłyśmy cztery kubełki. Kasjer na nas dziwnie spojrzał. Po chwili wręczyła nam zamówienie. Zaszłyśmy jeszcze do Piotra i Pawła po różne ciastka.  Kiedy z niego wychodziłyśmy ktoś krzyknął;
- O matko to Maja!!
- O nie. - powiedziały dziewczyny, kiedy okrążył nas tłum
- Damy radę. - powiedziałam
Zostałyśmy w Alfie jeszcze pół godziny. Wydaję mi się, że to krótko. Zanim wróciłyśmy do domu zapisałyśmy siebie i chłopaków do akcji charytatywnej.
- Dłużej się nie dało? - spytał Carlos, kiedy weszłyśmy do kuchni
- Jak cie napadną tłumy fanów to spróbuj uwinąć się w pół godziny. - powiedziałam
- W ile ty sie wyrobiłaś? spytali równocześnie chłopacy
- Trzydzieści minut. to dla was. - podałyśmy im kubełki
- Dzięki. - powiedzieli
Kiedy zjadłyśmy zaczął sie nasz mmini turniej.  Wiktoria z Carlosem grali w tą samą grę, w którą grali rano Logan i Kendall. Wiktoria jak mozna sie spodziewać wygrałą, a mia Losa, była bezcenna. Natalia i james grali w Just Dance. Chopacy spodziewali się, że James wygra, poniewaz jest lepszym tancerzem, ale mocno sie zdziwili. Luiza z Loganem grali w Fife 14. Moja siostra tylko w pierwszej połowie strzeliła swojemu mężowi trzy bramki. Logan był tak zszokowany, że ledwo trzymał joystick.
- Decydująca walka . - powiedziałam - Zwycięzca bierze wszystko.
- Okey. - powiedział mój przeciwniik
- Dam ci fory i zagram jedną ręką, a w dodatku będę rozmawiała z dziewczynami
- Nie masz szans. - powiedział James
- Jescze zobaczymy.
Kendall włączył Teken'a. Wedle umowy cały czas rozmawiałam z dziewczynami i grałam jedną ręką.
- Maja gdzie są koszulki na jutrzejszą akcję? - spytała Luiza
- W torbie z H&M. - odpowiedziałam
Luiza podniosła sie i przyniosła nasze koszulki.
- Idziemy jutro na basen? - spyatała Wika
- Jasne.
- Pierwsza runda twoja. - powiedziała Natalia
- Jeszce jedna. - powiedziałam z satysfakcją
- Dziewczyny słyszałyście nową piosenkę One Direction? - spytała moja siostra
- Tak. Mogliby się bardziej postarać. - odpowiedziałam
- Zgadzam sie. - powiedziała blondynka
- Boże, jak to się ciągnie, - powiedziała Wiktoria
- Chyba graja dwaj mistrzowie. - powiedział Logan
- Nie chyba, a napewno. - powiedział Carlos
- Ile juz gramy? - spytałam
- Wy, jakieś pół godziny. - odpowiedziała Luiza
- Skończyłabym z nim szybciej gdybym grała dwoma rękami. - powiedziałam
Kendall ignorował każde nasze słowo. Trochę mi się już znudziło, więc zadałam ostatni cios.
- Koniec. - powiedziałam
- Gdzie wy się nauczyłyscie tak świetnie grać? - spytal blondyn
- Wrodzony talent. - powiedziałyśmy równocześnie.
- Nie wiem ja wy, ale ja idę spać, bo jutro jest męczący dzień. - powiedziałam - Zostajecie na noc?
- Jasne. - odpowiedziały dziewczyny, a chłopacy kiwnęli głowami
razem z dziewczynami położyłyśmy sie spać, a chłopacy zostali jescze w salonie i rozmawiali. Usidłam na łóżku. Obok mnie znalazła się Yuma i Cynamon. Położyłam ich na poduszcze. Przebrałam się w piżamę i połozyłam się obok nich. Po chwili zasnęłam,

___________
* Alfa- do osób, które nie wiedzą. W Grudziądzu naprawdę jest takie centrum handolwe

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej.
Jak tam wam mija pierwszy dzień wakacji?
Chciałabym was przeprosić, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam głowę zawaloną szkołą. Wiecie poprawki, a potem jescze zostawanie po szkole, bo próby poloneza i zakończenia. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Do następnej notki :)

sobota, 7 czerwca 2014

Jednorazówka z okazji 50 rozdziału

***Bella***

Jest piękna pogoda, więc chodziłam po parku rozmyślając o różnych rzeczach, gdy moich uszu dobiegło szczekanie psa. Na początku zignorowałam to, przecież dużo psów szczeka na ptaki lub koty, jednak po chwili pies pojawił się przede mną.
- Cześć mały. - wziełam do ręki jego obroże - Więc ty jesteś Fox? Pies Jamesa Maslowa?
Fox zaszczekał jakby mnie zrozumiał i chciał powiedzieć "tak"
- Poszukamy twojego pana?
Znowu zaszczekał. Zaśmiałam się i wzięłam go na ręcę. Zaczęłam szukać Jamesa albo innego członka BTR.

***Kendall***

Fox mi się zgubił. Znowu. Ten pies mnie nie lubi. Ilekroć z nim wyjdę zawsze mi ucieknie i zawsze muszę go szukać. Muszę w końcu postawić się Jamesowi i powiedzieć mu, że już nigdy nie wychodzę z jego psem. Chodzę po całym parku i go szukam, najgorsze jest to, że mam wrażenie, że obeszłem już cały park i nigdzie go nie było. Jeśli go nie znajdę, James mnie zabiję. Może uciekne z kraju. Tak, żeby James mnie nie dorwał. Zmienię nazwisko...
- Fox, czekaj. - usłyszałem głos jakiejś dziewczyny
Znowu Fox. Tym razem przerwał mi rozmyślania nad tym jak uciec z kraju. Chwila... Fox! Odwróciłem się i ujrzałem brunetkę, która brała na ręce zgubę.
- Fox. - powiedziałem i pies zaczął szczekać, dziewczyna się odwróciła
- Cześć, ty jesteś Kendall, prawda? - spytała
- Skąd znasz moje imię? - sptałem zaciekawiony
- Nie zapominaj, że jesteś sławny, a ja jestem Rusherką  - odpowiedziała z uśmiechem
- Moje imię już znasz, Foxa poznałaś, a jak ty masz na imię?
- Jestem Bella. - przedstawiła się
- A więc Bello, za odnalezienie psa mojego przyjaciela, zapraszam na kawę.
- Takiego zaszczytu nie można odmówić.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy w stronę kawiarni. Kiedy tam dotarliśmy zamówiliśmy kawę i zajeliśmy się rozmową. Dużo się o niej dowiedziałem, na przykład, że gra na gitarze i szuka swojego miejsca w show biznesie. Rozmawialiśmy z jakąś godzinę, kiedy zadzwonił mój telefon. Był to James, więc odebrałem.

K:Kendall            J:James

K: Już się stęskniłeś?
J: Gdzie jesteście?
K: W kawiarni.
J: Z Foxem?
K: Też.
J: Dobra, nie wnikam, ale musisz się zbierać, bo mamy jechać do studia.
K: Okey, zaraz będę. - rozłączyłem się
- Wybacz, ale obowiązki wzywają. - powiedziałem
- Też się muszę zmywać, jestem umówiona z menadżerem.
Wymieniliśmy się  numerami telefonów, wziąłem Foxa i skierowałem się do domu.

***Bella***

Wyszłam z kawiarni zaraz po Kendallu, chwilę później usłyszałam dźwięk telefonu. Dzwonił menadżer, więc odebrałam.

B: Bella     M: Menadżer

B: Co jest?
M: Dzisiaj nagrywasz piosenkę ze sławnym zespołem
B: Z jakim?
M: Niespodzianka. Za pół godziny u mnie.
B: Okey. - rozłączyłam się
Poszłam w kierunku jego studia, w którym "urzędował" mój menadżer. Na miejscu próbowałam wyciągnąć od niego z kim mam nagrać piosenkę, ale nie chciał mi powiedzieć. Pojechaliśmy do kolejnego studia. Weszliśmy przez szklane drzwi do środka. Na ścianach porozwieszane były różne nagrody, alr ich nie przeczytałam, ponieważ zauważyłam Kendalla.
- Cześć, Kendall. - przywitałam się
- Hej, to z tobą będziemy nagrywać piosenkę?
- Wy się znacie? - spytał mój menadżer
- Poznaliśmy się rano, Kendall zgubił psa Jamesa.
- Więc to dlatego byłeś rano w kawiarni. - usłyszałam głos Jamesa - Jestem James.
- Miło cię poznać, jestem Bella. - przedstawiłam się
- Skoro znasz już Jamesa, to zaraz poznasz Logana i Carlosa. - powiedział blondyn
Poszłam za chłopakami do kolejnego pomieszczenia. Poznałam Carlosa, Logana i ich menadżera. Wszyscy byli bardzo sympatyczni i szybko się polubiliśmy. Miałam z nimi nagrać jedną z ich piosenek, a konkretnie "No idea". W studiu siedzieliśmy osiem godzin. Poszłoby szybciej, gdyby chłopacy się nie wygłupiali i tak nie nagraliśmy całej, ale nie mieliśmy już siły. Wyszłam przed studio i chciałam zadzwonić po taksówkę, ale usłyszałam głos Kendalla.
- Gdzie dzwonisz?? - spytał
- Po taksówkę, muszę jakoś wrócić do domu.
- Odwiozę cię. - zaproponował blondy
- Dam sobie radę.
- No proszę.
- Naprawdę nie musisz.
- Ale chcę.
- No niech ci będzie.
Pokazywałam Kendallowi drogę, a on cały czas udawał kierowcę rajdowego. Śmiechu było bardzo dużo, a ja zaczynam go coraz bardziej lubić. Kiedy dojechaliśmy pożegnałam go całusem w policzek, na co się uśmiechnął.

***5 dni później***

Wreście skończyliśmy nagrywać piosenkę. Nareście. Wyszła fajnie, co ja mówię wyszła genialnie. Siedzieliśmy i piliśmy kawę w garderobie Jamesa, kiedy wszedł ich menadżer.
- Piosenka wyszła genialnie. - powiedział
- Co z tego, że nagrywaliśmy ją dłużej niż powinniśmy. - powiedział Logan, a my się zaśmieliśmy
- Mam dobrą wiadomość. Za dwa dni razem z Bellą gracie koncert.
- Super. - powiedzieliśmy równocześnie i się zaśmieliśmy

***2 dni później ***

Koncert już się zaczął. Chłopcy przed chwilą skończyli śpiewać "Elevate".
- Teraz będzie piosenka "No idea". - zaczął Carlos
- Nie zaśpiewamy jej sami. - James
- Zaśpiewa z nami nasza przyjaciółka... - Logan
- Bella. - dokończył Kendall i pokazał mi, że mam wyjść - Gotowa?
- Bardziej nie będę. - powiedziałam
Po chwili zespół zaczął grać melodie, a my zaczeliśmy śpiewać. Po skończonej piosence przybiliśmy sobie piątki. Nagle usłyszeliśmy huk. Odwróciłam głowę w kierunku widowni i ujrzałam kulę z pistoletu, która leciała na Kendalla.
- Kendall! - krzyknęłam i go odepchnęłam
Po chwili poczułam ból w ramieniu i usłyszałam swoje imię wykrzyknięte przez blondyna.

***Kendall***

Usłyszeliśmy huk. Odwróciłem głowę w stronę publiczności, po chwili usłyszałam krzyk Belli:
- Kendall! - zaraz poczułem jak mnie odpycha na bok, a sama dostała kulką w ramię
- Bella! - krzyknąłem
Podbiegłem do niej, a za mną chłopacy. Podniosłem jej głowę, na chwilę otworzyła oczy i spojrzała nimi w moje, po czym je zamknęła. Przez ten krótki moment uśwuadomiłem sobie wiele rzeczy, jaka jest dla mnie ważna, że się w niej zakochałem, że zrobiła to, żeby mbie ratować. Poczułem ukłucie w sercu. Podbiegli do nas nasz menadżer i menadżer Belli.
- Co jej się stało? - spytał ten drugi
- Dostała kulką z pistoletu w ramię. - odpowiedział Carlos
- Dzwońcie po pogotowie. - rozkazał James
Nie byłem w stanie nic z siebie wydusić. Logan zadzwonił po karetkę, a ja stałem i o tym wszystkim myślałem. Karetka przyjechała po jakiś pięciu minutach. Pojechaliśmy za karetką. Belle zabrali na sale operacyjną. Usiadłem przed nią (salą) i czekałem na jakiekolwiek wieści. Podeszli do mnie  chłopacy.
- Zakochałeś się w niej? - bardziej stwierdził niż spytał Carlos
- Po czym poznaliście?
- Dokładnie po słowie "Bella". - powiedział Logan, a ja uśmiechnąłem się na myśl o tym jak moi przyjaciele mnie znają
- I powiedzieć, że gdyby nie twój pies nigdy bym jej nie poznał. - powiedziałem patrząc na Jamesa
- A ty ciągle na niego narzekasz. - powiedział brunet
Zaśmieliśmy się. Przez kolejne dwie godziny siedzieliśmy w ciszy. Każdy z nas coś robił, ale żaden się nie odzywał. Carlos grał na telefonie, Logan chodził w tą i spowrotem, James siedział jak nawiedzony wpatrując się w drzwi sali operacyjnej, a co robiłem ja? Siedziałem i myślałem nad tym wszystkim, nie mogąc wytrzymać ciszy, chciałem już się odezwać ale z sali wyszedł lekarz.
- Co z nią? - spytałem
- Operacja przebiegła bez komplikacji. Pacjentka powinna się zaraz obudzić. Jedna osoba może do niej wejść. - powiedział i odszedł
- Idź do niej. - powiedzieli chłopacy
Prawie wepchnęli mnie do sali, w której leżała. Bella podłączona do kroplówki i do jakiegoś urządzenia, które mogło zacząć wkurzać swoim pikaniem. Usiadłem obok mojej przyjaciółki. Siedziałem pięć minut patrząc na nią i zaczęła się wybudzać.

***Bella***

Otworzyłam oczy i pierwszę co ujrzałam to twarz Kendalla. Uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy.
- Kendall. - powiedziałam
- Bella... - zaczął niepewnie - Dziękuję.
- Każdy by tak zrobił na moim miejscu. - powiedziałam
- Gdyby nie ty, ja bym tu leżał. - powiedział - Muszę ci coś powiedzieć.
- Nigdzie się nie ruszam. - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Ja...  zakochałem się w tobie.
- Zakochałeś się we mnie, czy w tym co dla ciebie zrobiłam? - spytałam
- Wtedy kiedy otworzyłaś oczy, wszystko zrozumiałem... - pocałował mnie, czułam, że ten pocałunek jest prawdziwy - Kocham cię.
- Ja ciebie też.

No hej. Jak wam się podoba jednorazówka? To pierwsza napisana przeze mnie. Liczę na opinie w komentarzach.

Rozdział 50

*** Luiza ***

Następnego dnia wstałam o 7. Ubrałam się  i zeszłam na dół.  Miałam zamiar zemścić się na Mai. Weszłam do kuchni. Rodziców już nie było. Postanowiłam zrobić naleśniki. Zrobiłam najpierw 5 dla Mai, do których dorzuciłam najostrzejszą przyprawę jaką znalazłam w szafce. Potem usmarzyłam dla reszty.

*** Maja ***

Wstałam po ósmej. Ubrałam się  i zeszłam na dół. Czułam zapach naleśników i podstępu. Weszłam do kuchni. Luiza siedziała przy stole i zajadała się naleśnikami.
- Hej. - przywitałam się
- Hej. - odpowiedziała - Tu są naleśniki dla ciebie.
Wziełam talerz, który mi podała i na niego dziwnie spojrzałam.
- Co tak patrzy? Nie ugryzie cię. - powiedziała
Do kuchni wszedł Logan.
- Naleśniki. - powiedział
- Częstuj się. - podałam mu mój talerz
- Dzięki.
Wziął talerz do ręki i zjadł pierwszego naleśnika bez niczego. Spojrzałam na Luizę. W jej oczach widać było, że plan się nie powiódł. Potwierdziło to krzyki Logana:
- Ostre!!! Ostre!!!
- Chciałaś żebym była na jego miejscu. - powiedziałam oskarżycielskim tonem, Logan zaczął pić wodę z kranu
- Chciałam się tylko zemścić. - do kuchni wszedł Kendall
- A temu co? - spytał
- Nie udany żart Luizy. - powiedziałam i nalałam sobie soku
- To samo kiedyś Carlos, Jamesowi zrobił. - wspomniał Kends
- Widzisz, a teraz Luiza swojemu mężowi. - poszłam do salonu
Włączyłam telewizor. W wiadomościach było o jakiejś akcji charytatywnej, która potrzebuje wolontariuszy.
- Co oglądasz? - spytał Kendall siadając koło mnie
- Wiadomości. Mówią o jakieś akcji charytatywnej dla dzieci, szukają wolontariuszy.
- Pogadam z chłopakiami czy się zgodzą.
- Czytasz mi w myślach. - pocałowałam go w policzek
- O czym z nami pogadasz? - spytał Logan
- Nie wolno podsłuchiwać. - rzuciłam w niego poduszką
- Z tobą nie gadam. - odrzucił mi poduszkę
- Maja chcę żebyśmy z nią zapisali się do pomocy w akcji charytatywnej dla dzieci.
- Dobry pomysł. - powiedziała Luiza
- A dzieci ucieszą się, że ktoś sławny wspomoże akcję na ich cel i może będziemy mieć jeden koncert za sobą. - powiedziałam
- Skąd wiesz o koncertach? - spytali równocześnie
- Alan to nie tylko wasz menager.
- No tak. - powiedział Kendall
Zadzwonił mój telefon.  Spojrzałam na wyświetlacz. Była to Wiktoria. Odebrałam.

Usłyszałam krzyk.
- Przez przypadek kiedy odebrałam zobaczyłaś pająka, czy chcesz mi wykręcić numer?  - powiedziałam
- Skąd wiesz?? - spytałam
- Jestem nastawiona na wykrywacz żartów. Luiza też dzisiaj próbowała mnie wykiwać.
- A ja ucierpiałem. - odewał się Logan
- Sama słyszysz. - powiedziałam do przyjaciółki
- Dobra. To do zobaczenia u Natali.
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się

- Nie spodziewałbym się, że tak zareagujesz. - powiedział Kendall
- To nie zdziw się jak to się kiedyś wydarzy naprawdę, a ja zareaguje tak samo. - powiedział
- Maja ma rację. - powiedzieli równocześnie Luiza i Logan
- Która godzina? - spytałam po chwili
- Trzynasta. - odpowiedział Kendall
- Zbieramy się. - powiedziałam i wyszliśmy
Prowadził Kendall, ja siedziałam koło niego, a Luiza i Logan z tyłu szeptali sobie słodkie słówka. Normalnie wymiotować tęczą mi się chciało.
- Logan jak będziemy wracać ty prowadzisz. - powiedziałam
- Czemu? - spytał wyżej wymieniony
- Mam dość tej słodyczy.
- Zgadzam się. - poparł mnie Kendall
- Niech wam będzie. - powiedzało równoczeście małżeństwo Henderson
Podjechaliśmy pod dom Natalii. Ledwie wyszliśmy z samochodu, a już podbiegła do nas blondyna.
- Nie widziałyśmy się jeden dzień. - przytuliłyśmy się
- I tak się stęskniłam. - powiedziała
- Stęskniłaś się czy znów mam uważać na kolejną próbę zemsty? - spytałam podejrzliwie
- Nie będe taka jak dziewczyny, więc wyciągnę cię na zakupy, Luizę też.
- To weź mi już wykręć numer. - weszliśmy do domu - Cześć James!!!!
- Hej. - przywitał nas
- To gdzie ten obiad? - spytał Logan
- Czekamy na... - usłyszeliśmy dzwonek - Carlosa i Wiktorię.
Poszła otworzyć. Po chwili Carlos powtórzył pytanie Logana, a my zaczeliśmy się śmiać.
- Wika idziesz jutro z nami na zakupy? - spytałam
- Pewnie. - odpowiedziała
- Dobra idziemy jeść. - odezwał się Kendall
Jak na koniec października było ciepło, więc usiedliśmy w ogrodzie. James zrobił kurczaka. Był wyśmienity.
- James, od dzisiaj ty gotujesz. - powiedziałam
- Chyba w snach. - odpowiedział mi brunet
- Słuchajcie mnie póki nie zapomniałem. Co wy na to, żeby dołączyć się do akcji charytatywnej?
- Czemu nie. - powiedzieli równocześnie James i Carlos
- Super. - powiedziałam
Nim się zorientowaliśmy była dwudziesta i musieliśmy się zbierać. Prowadził Logan, koło niego siedziała Luiza. Z Kendallem siedzieliśmy z tyłu. Opierałam się o jego ramie, a on mi nucił "Cover Girl" do ucha. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnełam.


No i mamy rozdział 50. Jutro z tej okazji pojawi się jednorazówka. Chyba, że zdążę dodać ją jeszcze dzisiaj, ale to się zobaczy :) Czekam na opinie w komentarzach.