sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 50

*** Luiza ***

Następnego dnia wstałam o 7. Ubrałam się  i zeszłam na dół.  Miałam zamiar zemścić się na Mai. Weszłam do kuchni. Rodziców już nie było. Postanowiłam zrobić naleśniki. Zrobiłam najpierw 5 dla Mai, do których dorzuciłam najostrzejszą przyprawę jaką znalazłam w szafce. Potem usmarzyłam dla reszty.

*** Maja ***

Wstałam po ósmej. Ubrałam się  i zeszłam na dół. Czułam zapach naleśników i podstępu. Weszłam do kuchni. Luiza siedziała przy stole i zajadała się naleśnikami.
- Hej. - przywitałam się
- Hej. - odpowiedziała - Tu są naleśniki dla ciebie.
Wziełam talerz, który mi podała i na niego dziwnie spojrzałam.
- Co tak patrzy? Nie ugryzie cię. - powiedziała
Do kuchni wszedł Logan.
- Naleśniki. - powiedział
- Częstuj się. - podałam mu mój talerz
- Dzięki.
Wziął talerz do ręki i zjadł pierwszego naleśnika bez niczego. Spojrzałam na Luizę. W jej oczach widać było, że plan się nie powiódł. Potwierdziło to krzyki Logana:
- Ostre!!! Ostre!!!
- Chciałaś żebym była na jego miejscu. - powiedziałam oskarżycielskim tonem, Logan zaczął pić wodę z kranu
- Chciałam się tylko zemścić. - do kuchni wszedł Kendall
- A temu co? - spytał
- Nie udany żart Luizy. - powiedziałam i nalałam sobie soku
- To samo kiedyś Carlos, Jamesowi zrobił. - wspomniał Kends
- Widzisz, a teraz Luiza swojemu mężowi. - poszłam do salonu
Włączyłam telewizor. W wiadomościach było o jakiejś akcji charytatywnej, która potrzebuje wolontariuszy.
- Co oglądasz? - spytał Kendall siadając koło mnie
- Wiadomości. Mówią o jakieś akcji charytatywnej dla dzieci, szukają wolontariuszy.
- Pogadam z chłopakiami czy się zgodzą.
- Czytasz mi w myślach. - pocałowałam go w policzek
- O czym z nami pogadasz? - spytał Logan
- Nie wolno podsłuchiwać. - rzuciłam w niego poduszką
- Z tobą nie gadam. - odrzucił mi poduszkę
- Maja chcę żebyśmy z nią zapisali się do pomocy w akcji charytatywnej dla dzieci.
- Dobry pomysł. - powiedziała Luiza
- A dzieci ucieszą się, że ktoś sławny wspomoże akcję na ich cel i może będziemy mieć jeden koncert za sobą. - powiedziałam
- Skąd wiesz o koncertach? - spytali równocześnie
- Alan to nie tylko wasz menager.
- No tak. - powiedział Kendall
Zadzwonił mój telefon.  Spojrzałam na wyświetlacz. Była to Wiktoria. Odebrałam.

Usłyszałam krzyk.
- Przez przypadek kiedy odebrałam zobaczyłaś pająka, czy chcesz mi wykręcić numer?  - powiedziałam
- Skąd wiesz?? - spytałam
- Jestem nastawiona na wykrywacz żartów. Luiza też dzisiaj próbowała mnie wykiwać.
- A ja ucierpiałem. - odewał się Logan
- Sama słyszysz. - powiedziałam do przyjaciółki
- Dobra. To do zobaczenia u Natali.
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się

- Nie spodziewałbym się, że tak zareagujesz. - powiedział Kendall
- To nie zdziw się jak to się kiedyś wydarzy naprawdę, a ja zareaguje tak samo. - powiedział
- Maja ma rację. - powiedzieli równocześnie Luiza i Logan
- Która godzina? - spytałam po chwili
- Trzynasta. - odpowiedział Kendall
- Zbieramy się. - powiedziałam i wyszliśmy
Prowadził Kendall, ja siedziałam koło niego, a Luiza i Logan z tyłu szeptali sobie słodkie słówka. Normalnie wymiotować tęczą mi się chciało.
- Logan jak będziemy wracać ty prowadzisz. - powiedziałam
- Czemu? - spytał wyżej wymieniony
- Mam dość tej słodyczy.
- Zgadzam się. - poparł mnie Kendall
- Niech wam będzie. - powiedzało równoczeście małżeństwo Henderson
Podjechaliśmy pod dom Natalii. Ledwie wyszliśmy z samochodu, a już podbiegła do nas blondyna.
- Nie widziałyśmy się jeden dzień. - przytuliłyśmy się
- I tak się stęskniłam. - powiedziała
- Stęskniłaś się czy znów mam uważać na kolejną próbę zemsty? - spytałam podejrzliwie
- Nie będe taka jak dziewczyny, więc wyciągnę cię na zakupy, Luizę też.
- To weź mi już wykręć numer. - weszliśmy do domu - Cześć James!!!!
- Hej. - przywitał nas
- To gdzie ten obiad? - spytał Logan
- Czekamy na... - usłyszeliśmy dzwonek - Carlosa i Wiktorię.
Poszła otworzyć. Po chwili Carlos powtórzył pytanie Logana, a my zaczeliśmy się śmiać.
- Wika idziesz jutro z nami na zakupy? - spytałam
- Pewnie. - odpowiedziała
- Dobra idziemy jeść. - odezwał się Kendall
Jak na koniec października było ciepło, więc usiedliśmy w ogrodzie. James zrobił kurczaka. Był wyśmienity.
- James, od dzisiaj ty gotujesz. - powiedziałam
- Chyba w snach. - odpowiedział mi brunet
- Słuchajcie mnie póki nie zapomniałem. Co wy na to, żeby dołączyć się do akcji charytatywnej?
- Czemu nie. - powiedzieli równocześnie James i Carlos
- Super. - powiedziałam
Nim się zorientowaliśmy była dwudziesta i musieliśmy się zbierać. Prowadził Logan, koło niego siedziała Luiza. Z Kendallem siedzieliśmy z tyłu. Opierałam się o jego ramie, a on mi nucił "Cover Girl" do ucha. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnełam.


No i mamy rozdział 50. Jutro z tej okazji pojawi się jednorazówka. Chyba, że zdążę dodać ją jeszcze dzisiaj, ale to się zobaczy :) Czekam na opinie w komentarzach.

4 komentarze:

  1. Super. Czekam xo Maja ostrożna. Na detektywa by sie przydała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Oj, Logan. Następnym razem nie bierz niczego od Mai. Czekam z niecierpliwością na jednorazówkę i na nn.
    P.S. Serdecznie zapraszam do mnie:
    domischmidt.blogspot.com
    odnalezieni-po-latach.blogspot.com
    Dzisiaj będzie nowy rozdział.
    P.S.2. Sorry za spam.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Logan zjadł te naleśniki xD
    Ciekawe jak bd na tej akcji charytatywnej ;D
    Super rozdział i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń