wtorek, 24 grudnia 2013

Jednorazówka

Hej mam dla was bożonarodzeniową jednorazówkę. Jeśli można to tak nazwać. Piszę ją z dedykacją dla Aleks, która bacznie śledzi bloga. Mam nadzieję, że to cię zmotywuję cię do pisania komentarzy, a nie opiniowania mi rozdziałów w szkole. Już bez dłuższego przynudzania zapraszam na jednorazówkę.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>Szłam ulicami Los Angeles.Uciekłam z domu. I co z tego? Mam osiemnaście lat nikt się się będzie mną przejmować. Dlaczego? Bo moi rodzice to pijacy. Cały czas mnie biją. W tym momencie poczułam straszny ból głowy. Nie dawał mi  spokoju więc zaczełam marzyć o świętach jakie mogłyby być gdybym miała normalną rodzinę. Wyobraziłam sobie święta z choinką, prezentami i rodziną, a nie chowając się żeby rodzice cię nie dopadli. Nie mam żadnych przyjaciół. Cały czas chodzę w długich ubraniach żeby nie było widać moich siniaków. Było mi zimno ale czułam jak gorączka mnie  rozpala. Szłaś dalej w ten mróz. Zima była naprawdę mroźna od 18 lat nie widziałaś takiej. Zmęczona usiadłam  na ławce. Wyciągnełam telefon włączyłam woją ulubioną playliste oczywiście z piosenkami zespołu Big Time Rush. Nie było rady musiałam iść dalej. Łzy płynęły mi po policzkach widząc te wszystkie radosne rodziny w dzień przed Wigilią. Nagle ból głowy stał się niewyobrażalnie silny. Padłam na kolana a potem na ziemię. Nie miałam siły się podnieś. Chwilę potem usłyszałam nad sobą 4 głosy.
- Bierzemy ją do nas. - usłyszałaś znajomy głos, ale nie mogłaś go teraz skojarzyć
Poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce. Jęknełam z bólu. Na plecach miałam świeże siniaki zrobione przez tatę. 
- Ciii... Zaraz będziesz bezpieczna.
Było to ostatnie co usłyszałaś. Obudziłaśm się w pomieszczeniu, w którym pierwszym co dostrzegłam była choinka jej lampki mnie oślepsiły. Spróbowałam się podnieść ale poczułam czyjąś dłoń,która mnie powstrzymała.
- Leż spokojnie.- nakazał ten sam głos, który słyszałam wieczorem
Spojrzałam w górę. Dobrze znałaś tę twarz. Był to Logan Henderson z zespołu BTR. Rozejrzałaś się obok ciebie byli jeszcze Kendall, James i Carlos.
- Gdzie ja jestem? - odezwałam się
- Spokojnie. Jesteś u nas w willi.(nie mam zielonego pojęcia jak to się piszę) - odezwał się Kendall
- Miałaś bardzo wysoką gorączkę więc postanowiliśmy cię tu przynieść. - powiedział Carlos
Przypomniały ci się wszystkie zdarzenia tego dnia. Poczułaś ból w ramieniu. Nie skrzywiłam się żeby tylko nie ujawnić się przed chłopcami.
- Wszystko okey? - spytał James
- Jasne. - skłamałam
- Może chcesz coś zjeść albo się napić.
- Proszę wodę. - Logan spojrzał na chłopaków jakimś znaczącym spojrzeniem, bo wyszła całą trójka. Zostaliśmy tylko ja i on.
- Napewno wszystko wporządku?
- Jasne.
- A to? - uniósł delikatnie moją zasiniaczoną rękę.
- To nic takiego. - opuściłam rękę i usiadłam
- Aleks sama się chyba nie pobiłaś.
- Skąd znasz moje imię?
- Z twojego dowodu. Nie zmieniaj tematu.
- Nic ważnego. - Gdyby to nie było nic ważnego tego po prostu by nie było.
- Logan.... - powiedziałaś rezygnująco
Chłopak przytulił cię. Zadrżałaś.
- Mi możesz zaufać.
- Dobrze. Moi rodzice to nałogowi alkoholicy.
- Oni cię tak użądzili? - usłyszałaś głos Jamesa wchodzącego do pokoju. Za nim weszli Carlos i Kendall. Nieśli gorącą herbatę i jakieś kanapki. Postawili to przed tobą. Spojrzałaś w dół.
- Tak. - było ci wstyd mówić tak o twoich rodzicach
- To niewyobrażalne jesteś praktycznie cała sina. - powiedział Kendall
- Czemu nie zgłosiłaś tego na policje? Napewno by ci uwierzyli. - powiedział Carlos
- Na rodziców mam kablować? Do tego nie mam gdzie mieszkać. Nie mam pracy. Nawet nie skończyłam szkoły. - wziełam łyk herbaty zrobiło mi się lepiej
- Możesz mieszkać tutaj z nami. A jeśli szukasz pracy nasz producent szuka kogoś do pracy w naszej garderobie. - powiedział Logan
- Serio, proponujesz mi pracę? - spytałam z niedowierzaniem
- Nie tej pani za tobą. Jasne że tobie. - Zaśmialiśmy się.
Przytuliłam się mocno do Logana. Zjadłam przygotowane przez chłopców kanapki. Rozmawialiśmy do pierwszej. Było mi bardzo miło spędzić czas ze swoim ulubionym zespołem ale nie chciałam im zawracać głowy. Obudził mnie zapach naleśników. Wstałam i poszłamdo kuchni. James robił śniadanie.Ustałam w progu spoglądając na zimowe dekoracje.
- Wesołych Świąt! - usłyszałaś za sobą głos Logana.
- Wesołych Świąt Logan. Wesołych Świąt James. - odpowiedziałam Weszliśmy do kuchni i James nałożył wszystkim naleśniki.
- Lepiej jedz szybko zanim przyjdzie Carlos. - powiedział James
- Co tu tak pachnie? - usłyszeliśmy głos Carlosa
- O wilku mowa. - powiedział Logan
- Wesołych Świąt Carlito. - powiedziałam
- Nawzajem Aleks.
- Wesołych Świąt wszystkim. - powiedział Kendall, wchodząc do kuchni
- Wesołych Świąt. - odpowiedziała nasza czwórka równocześnie
- Jaka jednomyślność. - zaśmiał się Kendall
Zjedliśmy wszyscy śniadanie a chłopcy dużo się przy tym śmiali. Zamyśliłam się.
- A ty nad czym tak myślisz? - spytał mnie Logan 
- Zamyśliłam się. Przepraszam.
Po śniadaniu poszliśmy się wszyscy ubrać. Ubrałam się świątecznie i postanowiłam wyjść kupić chłopcom z okazji świąt jakieś drobne upominki. Wyszłam więc i przeszłam jakieś 30m i zauważyłam fajne drobiazgi kupiłam chłopcom po jednym i udałam się spowrotem do ich willi. Usłyszałam jak się kłócili.
- Nie będę z wami mieszkał jeśli ona tu będzie. - odezwał się James
- Dobra zaraz się jej pozbędziemy.
Usłyszawszy to zaczełam płakac. Biegłam przed siebie. Zatrzymałam się w parku i usiadłam na ławce. Siedziałam tak do wieczora. Nie spodziewałam się nikogo przecież były święta. Jakieś pół godziny później usłyszałam znajomy głos. Bardziej bym się spodziewała św. Mikołaja niż swojego ojca. Chciałam się schować ale niestety cię zauważył.
- Kogo my tu mamy? - powiedział był pijany, podbiegł do mnie i złapał mnie w nadgarstkach.
- Zostaw mnie! - krzyknełam ale on udeżył mnie w samo oko
Szykował się do kolejnego zamachu ale nagle usłyszałam krzyk Kendalla.
- Zostaw ją!
Tata się odwrócił. Wyrwałam się spod jego uścisku,a Kendall stanął między mną a nim.
- Nie wpier*alaj się dupku!
- Bo co mi zrobisz?!
W tej chwili tata się na niego zamachnął. Na szczęście przybiegli chłopacy a ją z stamtąd uciekłam. Byłam już poza obrębęm ich widoku kiedy dogonił mnie Logan.
- Aleks stój! - złapał mnie za ramiona
- Co chcesz?
- Zrobił ci coś?
- Nie, a co?
- Nie kłam, słabo ci to wychodzi. - dotknął mojego oka, syknełam z bólu. - Widzisz?
- Jeśli to wszystko to idź. - powiedziałam obojętnie
- Nie wszystko. -
Co jeszcze?
- Mam ci do powiedzenia coś ważnego.
- Mów!
- Zakochałem się...
- No to ci gratuluję. - próbowałam się uwolnić
- ... w Tobie.
- Co? - zrobiłam szerokie oczy
- Kocham cię. - ujął moją twarz i mnie pocałował, nie trwało to długo
- Kocham cię. - odpowiadziałam i przytuliłam się do niego z płaczem
- Chodź już. Chłopacy zadzwonili na policję.
- No dobrze.
Jak szliśmy obejmował mnie ramieniem.
- Czemu uciekłaś? - spytał po chwili
- Bo mnie nie chcecie. - odpowiedziałem
- Skąd takie podejrzenia?
- Słyszałam jak rozmawialiście przed południem.
- Ahahaha. Trzeba było słyszeć wszystko.
- To o co chodzi? - spytałam
- Zrobiliśmy sztuczną mysz i udawaliśmy, że jest żywa a James  tragicznie boi się myszy i chyba resztę znasz.
- No i wszystko jasne. - Dobra chodź szybciej.
Gdy doszliśmy na miejscu była już policja.
- To jest właśnie ta dziewczyna. - powiedział James
- Aleks Karmińska  ?- spytał policjant
- Tak to ją, w czym mogę pomóc?
- Ci o to chłopcy oskarżają tego pana o pobicie cię. Czy potwierdzasz tę informacje?
- Tak. To jest mój ojciec. Wielokrotnie mnie bił razem z mamą. - powiedziałam bez zawachania
- Czy na mamę też chcesz złożyć doniesienie?
- Tak.
- Podaj mi proszę jej dane i adres. - powiedział policjant
- Krystyna Karmińska. Ul. Dworcowa 7/6
- Dziękuję.
- Ja również. - przytuliłam się mocniej do Logana
Wracaliśmy do domu i James spytał - Aleks o co ci chodziło?
- Poprostu coś źle usłyszałam.
- Dobra chodźcie bo kolacja stygnie
Gdy weszliśmy do domu zjedliśmy jeszcze ciepłą kolację i wymieniliśmy się prezentami. Dostałam płytę od wszystkich (oczywiście ich własną), od Kendalla  dostałam psa, który dostał imię Wielki. Od Carlosa dostałaś książkę. Od Jamesa dostałam laptopa. Od Logana dostałam naszyjnik z napisem" I love you", założył ci go a ty szepnełaś mu na ucho" Ja Ciebie też". Potem włączyliśmy sobie" Opowieść Wigilijną". Byłam wtulona w ramiona Logana. Ten dzień był tak męczący, że zasnełam w połowie filmu. To były niezapomniane święta.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>><>>>>>>>>
Jednorazówka zakończona, jeśli można to tak nazwać. Mi osobiście wydaję się, że nie wyszła. Ocenę już zostawie wam. Piszcie w komentarzach. Rozdział będzie jutro. Na zakończenie krótkie życzenia:

Wigilia, Piękne rodzin zbratanie, jak tylko nas bliscy otoczą w krąg, podczas gdy
się kruchy opłatek łamie, w gronie dobrych życzeń na cały rok” wesołych
świąt"

1 komentarz: