wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 36

Od samego rana biegałyśmy z dziewczynami i czyściłyśmy już i tak czyste miejsca. Chłopacy siedzieli na kanapie i się nie odzywali, żeby nas bardziej nie wkurzyć. Około godziny dwunastej usiedliśmy na kanapie i wyczekiwaliśmy tego nieszczęsnego dzwonka. W końcu zadzwonił. Wszyscy przenieśli wzrok na mnie.
- Policzymy się za to. - powiedziałam i wstałam
Uśmiechnełam się sztucznie i otworzyłam drzwi.
- Witaj ciociu. - przywitałam się - Długo się nie widziałyśmy. Proszę wejdźcie.
Zaprosiłam je do środka.
- Witaj Maju. Mama zaraz przyjdzie. Weźmie tylko nasze bagaże.
- Przepraszam, że się z tobą nie przywitałam Zoe. - zwróciłam się do mojej kuzynki, trzymała na rękach swojego psa - Kultura mi na to nie pozwoliła.
W tym momencie do domu weszła moja rodzicielka cała obładowana bagażami.
- Cześć córuś. - przywitała się
- Dzień dobry, mamo. Potrzebujesz mojej może pomocy? - spytałam
- Proszę.
- Kendall!!! Carlos!!!!! - zawołałam chłopaków - Ciociu, Zoe to jest Kendall mój chłopak i Carlos mój przyjaciel.
- Dzień dobry. - przywitali się równocześnie, "Zołza" patrzała na mojego chłopaka
"Znalazła sobie ofiarę" - pomyślałam
- Bardzo mi miło. - przywitała się z nimi ciocia
- Mi również. Jestem Zoe. - przedstawiła się moja kuzynka
- Przyniesiecie bagaże z samochodu? - zwróciłam się do chłopaków
- Oczywiście. - powiedział Kendall i pocałował mnie w policzek, wyszli
- Proszę wejdźcie do salonu. - zaprosiłam i się tam skierowaliśmy, Luiza była wtulona w Logana, a Natalia w Jamesa - To jest James, mój przyjaciel i Logan, pan tego domu, mąż Luizy.
- Dzień dobry. Bardzo miło mi was poznać. Dziewczyny tyle o pani i o Zoe opowiadały. - przywitał się Logan, a ja się uśmiechnełam,
Weszli Kendall i Carlos, ten pierwszy podszedł do mnie, a drugi przytulił Wiktorię
- Bardzo nam miło. - powiedziała ciocia
Skierowała swe kroki do kuchni. Ja, Luiza, Kendall i Logan poszliśmy za nią, reszta została z "Zołzą" i mamą w salonie.
- Mogłybyście tu czasem odkurzyć. - powiedziała ciotka, dotykając lśniącego blatu, Luiza chwyciła nóż leżący na stole, podeszłam do niej
- Nie warto. - szepnełam
- Drobna omyłka. - powiedziała Luiza i wraz z Loganem wyszła z kuchni za ciocią
- Milutką masz rodzinkę. - powiedział Kendall kiedy zostaliśmy sami
- No wiem.
- Ze wszystkich dziewczyn jakie poznałem w twojej rodzinie, ty jesteś najsłodsza.
- Nie podlizuj się. Wiesz, że tego nie lubię. - powiedziałam, a on mnie pocałował
- Chcę soku. - usłyszeliśmy głos" Zołzy"
- To sobie weź. Szklanki są w górnej szafce, a soki w lodówce. - powiedziałam, kiedy ta szła w stronę lodówki usłyszałam szept
- Gdzie ten przystojniak ma oczy. - chwyciłam ten nóż, który wcześniej Luiza, Kendall podszedł do mnie i szepnął
- Słyszałem, że ponoć nie warto. - powiedział i wyszliśmy z kuchni, ledwie zdążyliśmy usiąść i już usłyszałam głos Luizy
- Maja pokażesz Zoł... Zoe gdzie ma spać? - spytała i się zarumieniła
- Tak. - powiedziałam tłumiąc śmiech
Wstałam, a Kendall za mną jak wierny piesek. Wziełam Cynamona, który wlazł mi pod nogi, na ręce. Poszłyśmy na piętro do pokoju gościnnego.
- Tu będziesz spała razem z Princess. - wskazałam jej pokój
- Dzięki. - weszła do pokoju
Była w tym domu od dwudziestu minut, a już miałam jej dosyć, zadzwonił mój telefon. Poszłam do siebie odebrać, Kendall poszedł za mną. Sprawdziłam kto dzwoni był to Harry.

(M- Maja H- Harry)

M: Cześć Harry.
H:Hej Maja, jesteś zajęta? - chodziło mu o serial
M: Alan ma mnie dosyć. Mam tydzień wolnego.
H: To zbieraj ekipe idziemy na impreze.
M: Chciałabym, ale" Zołza" i ciotka przyjechały.
H: To weź Zoe ze sobą.
M: Dobra. Impreza mi się przyda, a Zuza odczepi się od Kendalla. - Kendall spojrzał na mnie, a ja kiwnełam potwierdzającego głową
H: Przystawia się do Kendalla?
M: Jeszcze nie ale po jej oczach widzę, że ma na niego chrapkę.
H: Dobra. Do zobaczenia o 20.
M: Cześć. - powiedziałam i się rozłączyłam
- Szykuję się impreza? - spytał Kendall
- Tak o 20 idziemy z One Direction.
- Dobrze przyda nam się to.
- Też tak uważam. Które z nas powie Zuzie?
- Wiesz, ja chyba powiem reszcie. -  spojrzał na mnie słodkimi oczkami
- Kocham cię. - pocałowałam go -  Ale tak strasznie mnie wkurzasz.
- Usłyszałem tylko" Kocham cię". - pocałował mnie
- Umyj uszy. -  powiedziałam i skierowałam się do pokoju mojej kuzynki - Zoe idziemy o 20 na imprezę.
Szybko wyszłam, bo nie chciałam na nią patrzeć. Przyszykowałam ciuchy na dyskotekę i wybrałam to.  Zeszłam na dół wszyscy oprócz" Zołzy" byli gotowi. Mama z ciocią poszły do teatru. Za dziesięć dwudziesta przyszedł po nas Harry.
- Jedziemy? - spytał mój przyjaciel
- Czekamy ns Zoe. - powiedziałam
Jak na zawołanie pojawiła się moja kuzynka.  Wyglądała jak jakaś puszczalska. Dziewczyny powstrzymywały śmiech ja z resztą też. Spojrzałam na chłopaków. Zachowywali powagę ale ich oczy się śmiały.
- Jedziemy? - spytała" Zołza"
- Tak. - powiedziałam drugi raz tego dnia dusząc śmiech
Jechaliśmy trzema taksówkami. W jednym ja, Kendall, Zuza, Harry i Zayn. W drugim Natalia, James, Luiza, Logan oraz Niall. W ostatnim jechali Wiktoria, Carlos, Louis i Liam. Zoe cały czasu przymilała się do Kendalla. On ją ignorował, a ja udawałam, że nie widzę. Około 21 dotarliśmy na miejsce. "Zołza" skierowała swoje kroki do baru i zaraz podszedł do niej jakiś chłopak. Reszta ruszyła na parkiet. Z każdym trochę potańczyłam. No z Kendallem więcej niż trochę. Około drugiej byliśmy lekko pijani. Kibicowaliśmy jakiejś babie w grze pijackiej. Wróciliśmy do tańca i po jakiś dwóch piosenkach odnalazłam"Zołzę".
- Dobra jedziemy, żebym jej znowu nie tracić wzroku. - powiedziałam do
Kendalla
- Zadzwonie po taksówki. - powiedział Kendall, a ja podeszłam do baru
- Zoe pożegnaj adoratorów i idziemy. - powiedziałam i pociągnełam ją na dwór. Wszyscy już tam stali i czekali na taksówki, które przyjechały po pięciu minutach. W domu byliśmy około czwartej i każdy od razu podszedł do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz