sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 34

Następnego dnia obudził mnie Cynamon. Skakał na mnie i lizał mnie po twarzy.
- Cynamon. - powiedziałam i chciałam wstać, ale powstrzymał mnie Kendall
- Pośpij sobie. Ja z nim wyjdę. - powiedział i pocałował mnie w policzek
Potem spowrotem odpłynełam w krainę snu, ale co się dziwić w końcu śpię w swoim ciepkutkim łóżeczku, a nie szpitalnym łóżku. Kiedy się obudziłam zaczełam rozmyślać o tych chwilach, które spędziłam z dziewczynami w Polsce. Wszystkie nasze zabawy, imprezy i nocki. Wziełam telefon do ręki i zaczełam przeglądądać zdjęcia. Ostatnim z nich było zdjęcie jak była z nami jeszcze Luiza. Ja, Natalia i Wiktoria miałyśmy wtedy po 15 lat, a Luiza 17. Pomyślałam, że wypędzimy chłopaków z domu i urządzimy sobie babski wieczór. Ubrałam to (bez torby) i zeszłam na dół. Wszystkie dziewczyny siedziały na kanapie w salonie.
- Cześć, pamiętacie to? - spytałam i podałam im telefon ze zdjęciem
- Twoje urodziny. - powiedziała Natalia i podała telefon Wiktorii
- Pamiętam. Waszych rodziców nie było. Na dworzu - 10°C, a my ogrzewanie na ful i krótkie spodenki i bluzki na ramiączkach. - powiedziała i podała komórkę mojej siostrze, uśmiechnełyśmy się
- Tak, a najlepszą imprezę miałam z Mają po zabawie. Dwa miesiące prac domowych. - powiedziała Luiza i oddała mi telefon
- Zawsze musisz wszystko zepsuć? My tu wspominamy, a zresztą te dwa miesiące prac domowych się opłaciły. Dzięki nim nauczyłam się gotować. - odpowiedziałam jej
- Po co nam to pokazujesz? - spytała Natalia
- Gdzie są chłopacy?
- Kendall i Carlos wyszli na dłuuugi spacer z psami. Powinni wrócić za pół godziny. - udzieliła mi odpowiedzi Wika
- James'owi zachciało się psa, więc wziął Logana i pojechali do schroniska. - powiedziała Luiza
- Wystarczyło powiedzieć, że w domu ich nie ma. - powiedziałam
- Do rzeczy. - powiedziała Wika
- Wyganiamy chłopaków i robimy babski wieczór.
- Jak chcesz ich stąd wygonić? - spytała Natalia
- Alan.
- No jasne. Dobra dzwoń do niego.

(M - Maja A- Alan)

A: Tak?
M: Cześć Alan wiesz, że cię lubię?
A: Dobra, dobra. Czego chcesz?
M: Pozbyć się chłopaków na wieczór.
A: Co ja z tego będę miał?
M: Świadomość z tego, że bardzo nam pomogłeś.
A: Nie ma tak łatwo. Do końca tygodnia napiszesz 5 piosenek.
M: Niech ci będzie, ale przetrzymaj ich do 21.
W tym momencie weszli chłopacy.
M: Muszę kończyć. Cześć.
Rozłączyłam się.
- Cześć kochanie, z kim rozmawiałaś? - Kendall pocałował mnie w policzek
- Z Alanem. Muszę do końca tygodnia napisać 5 piosenek.
- Skoro dzwonił do ciebie to zaraz zadzwoni do nas. - powiedział
- A to jest Maja. - do kuchni wszedł James - Maja to jest Fox.
- Jaki fajny. Ciekawa jestem kto z nim będzie wychodził. - udawałam, że Fox mnie nie rusza
- No wiesz... - zaczął brunet - Dobra nie wytrzymam. Daj mi go potrzymać. - powiedziałam, a chłopacy zaczeli się śmiać
Zadzwonił telefon Jamesa. Podał mi Fox'a.
- Cześć Alan... Dlaczego? Przecież mieliśmy mieć wolne... Dobra zaraz będziemy. - powiedział James
- Co chciał Alan? - spytał go Kendall
- Mamy jechać do studia. - odpowiedział mu James
- Przecież mieliśmy mieć wolne. - powiedział wchodząc do kuchni Logan, a ja tylko cieszyłam się, że mój niecny plan się udaję
- Dobra jedziemy. - powiedział Carlos, Kendall mnie przytulił i pojechali
- Woo Hoo!!!!!! - krzyknełam kiedy znikneli z podjazdu
- Wolna chata? - spytała Luiza
- No a jak. - odpowiedziałam
- Woo Hoo!!!! - powtórzyły mój okrzyk
- Dobra jest 15. O 17 widzę was wszystkie u mnie w pokoju w piżamach. Teraz idziemy na zakupy. Po jakieś słodycze i napoje. Później wybierzemy film i zabawy. - zarządziłam
Poszłyśmy do marketu. Kupiłyśmy chipsy, cukierki, ciastka i przeróżnego rodzaju słodycze i napoje. Kiedy wróciłyśmy do domu była 16. Rozłożyłyśmy wszystko do misek. Przebrałyśmy się w piżamy i poszłyśmy do mnie. Najpierw obejrzałyśmy 3 komedie. Potem zaczełyśmy wspominać. Wspominałyśmy właśnie kiedy poszłyśmy klasowo na wagary i głupie zostawiłyśmy plecaki w szatni. Miałyśmy zakluczone drzwi i chłopacy zaczeli się dobijać.
- Otwórzcie!! - darli się
- Co oni tu robią? - spytała Natalia
- Jest dopiero 20. - powiedziała Wika
- Otwierajcie!!!!!
- Zabije Alana. Mógł nas chociaż uprzedzić. - odezwała się Luiza
- W szafie mam ozdoby z urodzin Kendalla. Chyba jest tam jakaś lina. - powiedziałam
- Otwórzcie musimy pogadać!!!!!!
Podeszłam do szafy. Wyjełam linę. Wyrzuciłam za okno i przywiązałam do okna.
- Która idzie pierwsza? - spytałam
- Ty. - odpowiedziały wszystkie 3
Zeszłam na dół po linie. Po mnie Luiza, Natalia, a na końcu Wika. Weszłyśmy po cichu do domu. Psy zaczeły piszczeć, więc je uciszyłyśmy. Poszłyśmy do góry i słuchałyśmy jak chłopacy wrzeszczą ledwie powstrzymując śmiech.
- Otwierajcie!!!!!! - krzyczał Kendall
- Bo wywarzymy drzwi!! - krzyknął Carlos
- Nawet się nie waż. - powiedziała Luiza oni się odwrócili
- Długo tu stoicie? - spytał Logan
- Jakieś 5 minut. - odpowiedziała Wika
- Mu... - zaczął James
- To jutro. - przerwałam mu - Teraz na dół zająć się sobą.
- Ale... - odezwał się Kendall
- Co ja powiedziałam? - spytałam
Podnieśli ręce w obronnym geście i zeszli na dół.
- Nie ma to jak dominacja dziewczyn. - powiedziała Natalia
- Gramy w butelkę? - spytała Luiza
- Nie ma imprezy bez butelki. - powiedziała Wika
Zaczełyśmy grać w butelkę po jakiś 2 minutach Luiza zakręciła tak, że wypadło na mnie.
- Pewnie będę tego żałować, ale wyzwanie. - powiedziałam
- Idź do pokoju Natali i Jamesa weź jego bokserki i powieś na drzewie.
- No niech będzie.
Poszłam do pokoju wyżej wymienionych. Wziełam pierwsze z brzegu bokserki Jamesa i wróciłam do pokoju.
- Mały miś... - zanuciła Wika
Dziewczyny zaczeły się śmiać. Spojrzałam na jego gacie. Widniał na nich miś. Zaczełam się śmiać.
- Idziecie ze mną? - spytałam przez śmiech
Dziewczyny kiwneły głowami i wyszłyśmy przez okno. Zawiesiłam szybko własność Jamesa na drzewie i z niego zeskoczyłam. Spojrzałam na główne drzwi. Stali w nich chłopacy, zwijali się ze śmiechu. Oczywiście z wyjątkiem Jamesa, którego mina była bezcenna. Wróciłyśmy do pokoju. Brzuch mnie bolał od śmiechu. Grałyśmy jeszcze jakieś pół godziny i weszli chłopacy.
- Musimy pogadać. - zaczął Logan
- Skoro musimy. - odezwała się Wika
- Musiałyście zaciągać nas do pracy? - spytał Carlos
- Tak. - odpowiedziałyśmy równo
- Bo? - to pytanie zadał Kendall
- Bo dzisiaj jest mecz i nie zostawilibyście nam wspólnej chaty. - powiedziałam
- Dzisiaj był jakiś mecz? - spytał James
- To wy nie wiedzieliście? - spytała Natalia
- Nie. - odpowiedzieli równocześnie
- To wpadłyśmy. - powiedziała Wika
- Dobra i tak nam wybaczycie. - odezwałam się
- Skąd takie podejrzenia? - spytał Logan
- Alan wam nie mówił? - byłam zdziwiona, przecież to było ustalone krótko po tym jak się obudziłam
- Właśnie nie. - powiedział James
- Wystąpicie w pierwszym odcinku mojego serialu.
- Co? - spytali równocześnie chłopcy i dziewczyny
- Nie dostaliście scenariuszy?
- No nie. - odezwał się Kendall
- To pewnie jutro Alan będzie do was dzwonił.
- Dobra ja mam dość na dzisiaj tych wrażeń. - odezwała się Natalia
- Ja też. - powiedziały równocześnie Luiza i Wika
- Ja chyba też się już położe. - powiedziałam
- DOBRANOC. - powiedzieli równo chłopacy i wyszli
Dziewczyny poszły do siebie, a ja położyłam się do łóżka. Szkoda, że chłopcy nie znali scenariusza. Alan poszedł mi na ręke i powiedział, że zakocham się w Kendallu, ale oni będą tylko w pierwszym odcinku. Potem w ostatnim wyznamy sobie miłość. Nie będzie to chyba trudne. Potem rozmyślałam o dzisiejszym dniu i stwierdziłam, że musimy to powtórzyć. W końcu odpłynełam do krainy Morfeusza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz