sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 30

Leżałam sama w łóżku. Za miesiąc zaczynam pracę na planie. Przyznam, że trochę się boję jak wypadnie serial i tak dalej. Wstałam i zeszłam na dół do kuchni. Na stole leżał liścik:
" Poszłyśmy na zakupy. Nie chciałyśmy cię budzić, bo tak słodko spałaś. Jakby co później pójdziesz sama.
Nie musisz wychodzić z psami.
Kochamy cię.
Luiza, Natalia i Wika"
Zjadłam kanapki i poszłam na taras, bo była piękna pogoda. Wziełam ze sobą gitarę, żeby napisać nową piosenkę. Napisanie dwóch zwrotej piosenki zajeło mi godzine

Dziś z Tobą jest mi lepiej,
jeśli wszystko idzie źle mogę to naprawić żeby było mi lepiej
Możesz mnie wysłuchać i mówić nie nie nie!

Dzisiaj wiem, co powinnam zrobić
i nigdy więcej nie powróci ból, ooo
Jeśli tego nie dostrzegam, naucz mnie.

Przerwał mi sygnał smsa. Był od Kristen.

" Ślub za tydzień. Szykuj się druchno."

Ucieszyłam się od razu do niej zadzwoniłam.

(M - Maja K - Kristen T - Taylor)
M: No nareście. - powiedziałam kiedy odebrała
K: Też się ciesze.
M: Kiedy zaproszenia?
K: Robert zaniósł chłopakom do studia.
M: Super. Czyli cały tydzień siedzimy razem?
K: No a jak. - zaśmiałyśmy się
M: Kto będzie świadkiem?
K: Najprzystojniejszy wilkołak na świecie.
T: No już nie przesadzaj. - razem z Kristen się zaśmiałyśmy
M: To jak jutro 14 u ciebie?
K: Mi pasuje.
M: To do jutra.
K: Cześć.

Rozłączłam się. Po jakiś dwóch minutach ktoś zakrył mi oczy.
- Kto to może być? - spytałam i zaczełam dotykać tego kogoś po dłoniach, po chwili zorientowałam się, że to Kendall - Kochanie, wiem, że to ty.
- Niby skąd?
- Tak po prostu. - uśmiechnełam się, a on zdjął dłonie z moich oczu
- Wpadłem ci tylko powiedzieć, że za tydzień idziemy na ślub. - zaśmiałam się i pokazałam mu smsa od Kristen
- Od jak dawna wiesz?
- Długo. - powiedziałam z uśmiechem - To skoro masz jeszcze czas to chodź na zakupy.
- A nie możesz iść z dziewczynami? - narzekał
- Idę tylko po telefon i pieniądze i możemy iść. - udawałam, że nie słyszę pytania

***

Chodziliśmy po wszystkich sklepach i nic mi się nie podobało. W końcu weszliśmy do C&A i ujrzałam tą sukienkę.  Poszłam do przymierzalni.
- I jak? - spytałam wychodząc
- Pięknie.
- Mówisz to szczerze, czy nie chce ci się już ze mną chodzić po sklepach?
- I tak byś wiedziała, że kłamie. - pocałował mnie w policzek
- To chyba ją wezmę. - powiedziałam
- I dobrze.
Wróciłam do przymierzalni i włożyłam swoje normalne ciuchy. Poszliśmy jeszcze na lody i wróciliśmy.

Gdy weszliśmy do domu wszyscy siedzieli w salonie.
- Z nami na zakupy to śpi, a z nim to od razu. - powiedziała oskarżycielskim tonem Wika
- Trza było poczekać aż się obudzę albo mnie obudzić. Takie trudne?
- Żebyś wiedziała. - odpowiedziała
W tym momencie zauważyłam kartkę na stole. Wiktoria powędrowała za moim wzrokiem, od razu wzieła kartkę i ją podarła.
- Co tam było? - spytałam
- Nic. - powiedziała, a ja już wiedziałam od kogo był ten list
- Czy ten gość da sobie kiedyś spokój? - powiedziałam
- Nie tylko ty masz już go dosyć. - powiedział Carlos
Postanowiłam o nim nie myśleć. Musiałam pomóc Kristen w przygotowaniach do ślubu.

***

Cały tydzień był bardzo pracowity, ale w końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. Od rana razem z Kendallem byliśmy u Roba i Kristen. Panna Młoda była tak zdenerwowana, bo kosmetyczka się spóźniała. Wysłałam chłopaków do kościoła i krótko po tym przyszła wreście kosmetyczka. Zdążyłyśmy na ślub, który miał być o 16. Potem pojechaliśmy do sali, w której było wesele. Przez cały czas tańczyłam z Kendallem, potem na chwilę usiadłam i zaraz do tańca zaprosił mnie Taylor. Potem "uciekłam" na balkon. Po chwili przyszła do mnie Luiza.
- Co tak sama tu siedzisz? - spytała
- Uciekam przed chłopakami, bo jestem już zmęczona.
- To czekaj tu, zaraz przyjdę tylko powiem Loganowi, żeby nas nie szukał.
- Jak chcesz. Czekam.
Ona wyszła, a ja sobie stałam. Nagle popadłam w wielki szok, gdy zobaczyłam kto tu wchodzi.
- Co ty tu robisz? - spytałam
- Przyszłam na ślub mojej przyjaciółki. - odpowiedziała Perry
- Wiesz, że twoja przyjaciółką cię nie nawidzi?
- Ja się na tobie zemszcze. - powiedziała
- Za co? Za to że jestem druchną na ślubie Kristen?
- Za to też. Harry że mną zerwał.
- Jednak mam mądrego przyjaciela. Mówiłam ci, że on nie jest z twojej półki.
- Ty zaraz z tej półki spadniesz. - powiedziała i mnie popchnęła
Spróbowałam złapać równowagę, ale mi się nie udało.

*** Luiza ***

Szłam spowrotem do Mai i zobaczyłam jak ta zdzira ją wypycha. Wbiegłam na balkon.
- Witamy panią Henderson. - powiedziała, a ja tylko wybiegłam z krzykiem
- Kendall!!!!!!
- A tobie co? - spytał Carlos
- Perry wypchneła Maję przez okno.
- Co?! - spytały dziewczyny równocześnie
Szybko pobiegliśmy na dół, po drodze zatrzymała nas Perry.
- Czujesz jak to jest tracić kogoś bliskiego? - spytała
- Idź się lecz. - krzyknął Kendall

*** Kendall ***

1:30. Ja, chłopacy, dziewczyny i państwo młodzi siedzimy w szpitalu. Cały czas chodziłem i powtarzałem:
- To moja wina. Gdybym ja jej wtedy nie zostawiał.
I tak w kółko. W końcu Natalia nie wytrzymała i odezwała się:
- Wiesz co by ci teraz Maja kazała zrobić? - przytuliła się do Jamesa
- Nie mam siły myśleć tak jak ona. - odpowiedziałem
- Kazałaby przypomnieć ci tą rozmowę z Hawajów. - powiedział James
- Nie chce pomiędzy wami podziału winy. - odezwała się Wiktoria wtulając się mocniej w Carlosa
- A już na pewno. Nie chce, żebyś sam siebie obwiniał. - włączyła się Luiza
- Żeby nie było, że nie próbowałem cię pocieszyć powiem, że jeśli będziesz się obwiniać to wszystko jej powiem i ona zrobi z tobą porządek. - powiedział Logan
Uśmiechnąłem się na chwilę. Zadzwonił telefon Mai. Dzwonił Harry.

( K- Kendall H- Harry)

K: Tak?
H: Kendall co ty taki podłamany? Mogę porozmawiać z Mają?
K: To ty nic nie wiesz?
H: Ale o czym?
K: Maja leży w szpitalu. Perry wypchneła ją z balkonu na ślubie Kristen i Roba.
H: Co?! W którym szpitalu jesteście?
K: Na Grand Street
H: Niedługo będę.
Rozłączył się. Po chwili rzeczywiście był w szpitalu.

1 komentarz: