poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 40

Hej. Na początku chciałabym wam podziękować za +1300 wyświetleń. Już bez dłuższego przynudzania zapraszam na kolejny rozdział
.>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Kiedy tylko ruszyłam nogą poczułam, że mam zakwasy. "Wiedziałam, że tak się skończy"  - pomyślałam. Wziełam ubrania, uczesałam się, wziełam dwie książki, laptopa oraz telefon i zeszłam na dół.
- Tobie co? - spytała Wiktoria
- Za dużo wczoraj tańca. - powiedziałam i usiadłam
- Dobrze ci tak. - powiedziała Luiza, spojrzałam na nią zabójczym spojrzeniem
- Luiza gdyby spojrzenia mogły zabijać,  już byś nie żyła.  - powiedziała Nati
- Kto to był? -  spytałam
- Listonosz. - podała mi list
- Od kogo? -  spytała moja siostra
- Ze studia. - odpowiedziałam - Zaproszenie na imprezę z okazji nakręcenia serialu.
- Maja wiesz, że cię kochamy. - powiedziała Wika
- Zadzwonie do Alana i spytam się czy możecie przyjść ze mną.
- Super. - powiedziały wszystkie trzy i mnie przytuliły
- Ała! - krzyknełam
-  Sorry zapomniałyśmy. - powiedziała Natala
- Za karę zrobicie mi naleśniki. - powiedziałam
- Naprawdę tego chcesz. - powiedziała Wiktoria, a ja przypomniałam sobie sytuacje z zapiekanką
- Zamówimy pizze? - spytałam
- Na śniadanie? - odpowiedziała mi pytaniem Luiza
- Co nam szkodzi. Robimy sobie dzisiaj dzień lenia. Zero pracy, zero gotowania. Siedzimy na kanapie i gadamy. Ewentualnie śpimy.
- Mi to pasuje. - powiedziała Natalia
Wziełam telefon i zamówiłam pizze. Przybyła po jakiś dwudziestu minutach. Kiedy tak się zajadałyśmy odezwała się Wiktoria:
- Maja słyszałam, że grasz koncert za 2 tygodnie.
- Wiedziałyście?
- James się wygadał jakiś tydzień temu. - powiedziała Luiza
- Jak zwykle dowiaduję się o wszystkim ostatnia. - powiedziałam rezygnującym głosem, zadzwonił mój telefon
- Kto dzwoni? - spytała Natalia
- Mama. - powiedziałam i odebrałam

( M - Maja    Ma -  Mama)
M: Cześć mamuś.
Ma: Cześć Maja. Jak tam praca na planie?
M: Nawet dobrze. Skończyliśmy nagrywać serial. Czekamy na recenzje i decyzję czy będzie drugi sezon. Wczoraj miałam próby do tańców na koncert i dzisiaj mam takie zakwasy, że się nie mogę ruszać.
Ma: ( śmieje się)
M: To nie jest śmieszne.
Ma: Przepraszam. Muszę kończyć i iść do pracy.
M: Dobrze. Pa.
Ma: Pa. - rozłączyła się

- Z czego śmiała się mama? - spytała Luiza
- Z moich zakwasów. - odpowiedziałam jej
- Oglądamy jakiś film? - spytała Wika
- Czemu nie. - powiedziała Natalia
Dziewczyny włączyły jakąś komedie. Była naprawdę śmieszna. Po filmie znowu zadzwonił mój telefon. Tym razem dzwonił Harry.

(M - Maja H- Harry)

M: Hejo.
H: Hej. Słyszałem, że dzisiaj masz wolne. Dałabyś się wyciągnąć z dziewczynami do kina.
M: Kusząca propozycja ale mam straszne zakwasy.
H: Przygotowania do koncertu?
M: Skąd wiesz?
H: Przygotowując się do koncertu trzeba dużo ćwiczyć, a ty nigdy nie miałaś zakwasów po tańczeniu.
M: Racja. W każdym bądź razie nie mogę się ruszyć, więc do kina nie pójdziemy.
H: Szkoda. Dobra kończę, bo chłopacy już mnie wołają.
M: Pozdrów ich.
H: Okey. Pa.
M: Pa. - rozłączyłam się

- Kto to? - spytała Wika
- Harry. Chciał nas wyciągnąć do kina.
- Aha. Która jest wogóle godzina? - spytała Natala
- Dwudziesta. - odpowiedziała Luiza
- Nom. - powiedziałam i weszłam na fejsa
Wrzuciłam zdjęcie dziewczyn, które zrobiłam wczoraj i dałam taki opis:

         "Moje kochane śpiochy:*"

- Maja obiecałaś, że zadzwonisz do Alana. - powiedziała Wika
- Napiszę do Kendalla. Niech on się spyta.
Napisałam szybko SMS-a:
   '' Zapytaj Alana czy dziewczyny motą przyjść na bal.
Kocham cię :*"
Po pięciu minutach dostałam odpowiedź:
"Przyjdą z chłopakami, więc mogą.
Będziemy za pół godziny.
Też cię kocham :*"
- Możecie. - powiedziałam
- Woo Hoo!!!! - krzykneły dziewczyny
Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Później przyszli chłopacy. Byli zmachani jak nie wiem.
- Czyli jutro oni będą cierpieć. - powiedziała Natalia
- A kto cierpi dzisiaj? - spytał James
- Moje nogi.  - powiedziałam
- Dobrze ci tak. - powiedział Carlos
- Carlos jutro znowu mam próbę chcesz jechać ze mną? - spytałam  sarkastycznie
- Dobranoc. - powiedział i poszedł do góry
- Dobranoc. - powiedzieli chłopacy i poszli za Carlosem
- Dobranoc. - odpowiedziałyśmy
Porozmawiałyśmy jeszcze z godzinę i także poszłyśmy się położyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz