Jest 5 rano. Mam jechać do studia.Tak strasznie mi się nie chcę. Chłopacy mają mnie zawieść. Dzisiaj nagrywamy ostatni odcinek, więc oni też muszą iść.Tak sobie siedzę i rozmyślam. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Byłam pewna, że to Kendall.
- Nie miałeś czasem tak, że chciałeś zrezygnować? - spytałam
- A co? - usłyszałam głos Kendalla
- Nic tak mi się natkneło na myślenie. - wstałam z łóżka, Kendall złapał mnie za rękę, spojrzałam mu w oczy
- Posłuchaj. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Najlepsza i niech ci nie przyjdzie na myśl, że jest inaczej. - powiedział
- On ma rację. - usłyszałam głos Carlosa
- Nie chcemy wam psuć tej romantycznej chwili ale jeśli się spóźnimy Alan nas zabiję. - powiedział James
- Dobra jedziemy. - powiedział Logan
- Kocham was. - powiedziałam
- Ale mnie najbardziej. - powiedział niezapokojonym głosem Kendall
- Oczywiście. - powiedziałam i wyszliśmy
Dojechaliśmy w ciągu 30 min. Później od razu na plan nagrywać odcinek. Nieźle nam poszło. Później musiałam iść jeszcze nagrać z pięć piosenek. Następnie musiałam przećwiczyć układy do tych piosenek.
- Ratujcie. - powiedziałam siadając
- Tańczenie jest fajne. - powiedział James
- Tak uważasz? - kiwnął potwierdzająco z Loganem - To przebierać się zaraz potańczycie ze mną.
- Co? - Logan
- Czemu? - James
- To co słyszeliście. Już do szatni. - wykonali moje polecenie i poszli do szatni, Carlos zaczął się śmiać
- Carlos. Szatnia.- powiedziałam głosem nie znającym sprzeciwu
- Ale... ja tylko...
- Ty się już nie tłumacz. - powiedziałam i wskazałam na drzwi szatni
Carlos się podniósł i poszedł w kierunku pomieszczenia. Uśmiechnełam się do siebie.
- Kocham ten uśmiech. - powiedział Kendall
- Tylko uśmiech?
- Kocham cię.
- Dobra, dobra. Już się nie podlizuj, bo skończysz jak oni. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek
- Nie zrobisz mi tego. - powiedział pewnie
- Jeśli pójdziesz mi po wodę to nie. - uśmiechnełam się słodko
- Haha. Nie za ciężka prośba.
- Zawsze możesz potańczyć. - powiedziałam
- To ja już pójdę po tą wodę. - pocałował mnie w policzek i wyszedł
W między czasie przyszli chłopacy i tańczyliśmy. Koniec mieliśmy dopiero po dwóch godzinach i nieźle się zmachałam. Pewnie jutro skończy się na zakfasach. Szliśmy w stronę drzwi i zatrzymał nas Alan.
- Chłopacy jutro o 6. - powiedział
- Czyli ja mam odpoczynek? - byłam happy
- Zawsze możesz przyjść poćwiczyć przed koncertem. - powiedział Alan
- Jakim koncertem? - spytałam
- Znowu ci nic nie powiedzieli. - spojrzał na chłopaków
- Jakoś tak się złożyło. - bronili się
- Nie mam siły się kłócić, ale powiecie mi wszystko po drodze. -
- Dobra. - powiedział Carlos
Kiedy jechaliśmy chłopcy mi wszystko opowiedzieli, że mam koncert za dwa tygodnie. O której godzinie, gdzie i jeszcze inne takie drobiazgi. Do domu dotarliśmy przed 23. Rzuciły się na nas psy. Podejrzewałam, że dziewczyny z nimi nie wyszły, więc wypuściłam ich do ogrodu. Moje kolerzanki spały w salonie. Zrobiłam im sweet focie i poszłam spać.
wtorek, 4 lutego 2014
Rozdział 39
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz