sobota, 6 września 2014

Rozdział 55

  Wstałam o 6. Było to szybko nawet na mnie. Zeszłam do kuchni. Zastałam tam jeszcze rodziców, których nie widziałam prawi od przyjazdu.
- Co tak szybko wstałaś? - spytał tata
- Szybko się położyłam i szybko wstałam. - odpowiediałam
- A jakie macie plany na dziś?? - spytała mama
- O 17 mamy koncert, a wcześniej chyba nie mamy żadnych planów.
- Dobrze, kochanie musimy iść. - powiedział tata
- Miłego dnia. - powiedziałam i pocałowałam ich w policzek
- I nawzajem. - powiedziała moja rodzicielka
  Zrobiłam kanapki. Oczywiście dla wszystkich. Nie wiem jak długo będą musiały czekać na zjedzenie, ale to już nie moja sprawa. Zjadłam z trzy i wróciłam na górę do pokoju. Stali w nim chłopacy i się naradzali. Nawet nie zauważyli kiedy weszłam.
- Dzisiaj na koncercie?? - spytał Logan
- Tak. - odpowiedział mu Carlos
- Fajnie, że w końcu się zdecydowałeś.  - powiedział James
- Będziesz drugim chłopakiem w zespole, który się oświadczy. - powiedział Kendall
- Więc to o to chodzi w tej naradzie. - odezwłam się, spojrzeli na mnie
- Jak długi tu stoisz?? - spytał Carlitto
- Na tyle długo, żeby wiedzieć, że chcesz się oświadczyć Wiktorii. - odpowiedziałam
- Dotrzymasz tajemnicy? - spytali równocześnie
- Kogo wy się pytacie?
- Dotrzyma. - powiedzieli znowu chórem
- Dobrze, teraz was przepraszam ale idę się przebrać. Śniadanie jest na stole w kuchni. 
- Śniadanko. - chórek i wybiegli
- Ile można??  - spytałam sama siebie
  Jak oni mogą mówić wszystko równocześnie. To jest dziwne ale jak lubią proszę bardzo. Wziełam ciuchy  i poszłam się ubrać.
  Usiadłam przed telewizorem i zaczełam słuchać wiadomości. Wszędzie mówili o naszym dzisiejszym koncercie.
- Niezły rozgłos. - powiedziała Wiktoria, która dopiero co zeszła na dół
- Zgadzam się. Idź do kuchni zanim zjedzą wszystkie kanapki.
- Zaraz wracam. - powiedziała
  Rzeczywiście była po chwili. Wzieła sobie kanapki z kuchni. Mądrze.
- Powiedziałam im żeby zostawili coś dla dziewczyn.
- Naprawdę wierzysz, że to zrobią? - spytałam
- Nie. - powiedziała i się zaśmiałyśmy
  Wiktoria nawet się nie spodziewała, że dzisiaj będzie najszczęśliwszą osobą na świecie. Uśmiechnełam się na samą myśl.
- Czemu się tak uśmiechasz?? - usłyszałam głos mojej siostry
- Przypomniało mi się coś. - powiedziałam i poszłam do kuchni
  Wziełam talerz z kanapkami. Zostało z 10. Matko to ile ja tego śniadania  zrobiłam??
- Ej. - powiedzieli równocześnie
- Dziewczyny też są głodne, więc albo sobie zrobicie albo umżecie z głodu.
- Okey. - powiedział Logan
  Wyszłam z kuchni. Dałam talerz z kanapkami Luizie, która podzieliła się nimi z Natalią.
- Dzięki. - powiedziała blondynka
- O czym rozmawiałyście zanim przyszłam? - spytałam
- Że wkurza nas jak cały czas mówią równocześnie. - odpowiedziała Wiktoria
- Zgadzam się. Dzisiaj mieli naradę i prawie cały czas gadali równocześnie. - po chwili uświadomiłam sobie, że powiedziałam kilka słów za dużo
- Narada?? Na jaki temat?? - spytała Wika
- Nie jestem wami i nie podsłuchuje rozmów innych. - spojrzały na mnie
- Maja znamy się nie od dziś, więc nam powiedz. - powiedziała Luiza
- Obiecuję, że dowiecie się jeszcze dziś, chyba, że chłopaki stchórzą.
- Jeśli stchórzą to i tak nam powiesz. - powiedziała Wika
- Okey. - powiedziałam ale skrzyżowałam palce za plecami - Zjadłyście już??
- Tak. - odowiedziała Luiza i Natalia
- To idźcie się ubrać, a ja pomyje naczynia.
  Dziewczyny poszły do góry. Skierowałam się do kuchni. Chłopcy w niej siedzieli.
- Dosyć gadania idźcie się ubierać. - powiedziałam
- Okey. - powiedział Carlos
  Wszyscy wstali i poszli do góry. Spojrzałam na stos naczyń w zlewie. O mój Boże. Stwierdziłam, że nie będzie mi się chciało tego myć, więc wszystko włożyłam do zmywarki.
- Już?? - spytał Carlos
- Zmywarki czynią cuda. - powiedziałam
- Zawsze to mówiłem. - usłyszałam Logana
- Widać kto tu najbardziej nie lubi myć naczyń. - powiedziałam
Później poszliśmy wszyscy do ogrodu. Gadaliśmy i śmieliśmy się z wszystkiego.
  O 16 pojechaliśmy w miejsce gdzie miał się odbyć koncert. Trochę ludzi już się zebrało. Zrobiło mi się miło z myślą, że ludzie przychodzą dużo wcześniej, żeby nas zobaczyć.
  Poszliśmy za scenę. Przebraliśmy się i czekaliśmy. Dziewczyny powiedziały, że wolą nas oglądać zza kulis, więc tam zostały. O 17 zaczął się koncert. Śpiewaliśmy chyba z godzinę. Potem Carlos powiedział:
- Teraz poprosimy na scenę moją ukochną Wiktorię.
My zeszliśmy ze sceny, a niczego nieświadoma Wiktoria podeszła do Carlosa. Ten przed nią ukląkł i powiedział:
- Wiktorio, kocham cię najbardziej na świecie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
- Więc to o to chodziło. - powiedziały równocześnie Natalia i Luiza
- Tak. - powiedziała Wiktoria
- Woo Hoo!!! - krzykneliśmy wszyscy, Carlos założył Wice pierścionek na palec i ją pocałował
- Idę się napić. - powiedziałam
- W takiej romantycznej chwili?? - spytał James
- Tym bardziej idę się napić. - powiedziałam, a oni to chyba źle zrozumieli bo zaczeli się śmiać
Poszłam po butelkę wody. Znlazłam jakąś w mojej garderobie. Wzięłam cztery łyki. Weszły dziewczyny.
- Maja, o to ci chodziło.
   Tak. - ruszyłam tylko ustami
    Co?? Spróbowałam coś powiedzieć ale nie mogłam.
- Maja, co jest?? - spytała moja siostra
Wyjełam telefon i napisałam "Nie mogę mówić.

6 komentarzy:

  1. Carlos oświadczył się Wiktorii! Super! Maja nie może mówić? O.o Czekam z niecierpliwością na nn.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję Mai ,że nie może mówić :(
    Ale miałam się cieszę ,że Los oświadczył się Wiktorii ;)
    Rozdział super ci wyszedł ;)
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Carlos jaki słodziak się oświadczył ;3
    No i biedna Maja ;c
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maja nie może mówić? Oniemiała? O ja pierniczę! Powiedz, że to żart jakiś, proszę! I gratulacje Carlosowi i Wiki. Dużo szczęścia. Na przednowej drodze życia. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń